Thank you, katalina-sugarspice
Check out katalina-sugarspice blog
http://katalina-sugarspice.blogspot.com/Hej, Misiaki!
Cóż ja Wam mogę napisać tytułem wstępu? Jak wiecie, od jakiegoś czasu rozwija się moja współpraca ze sklepem KKcenterHK. Ich flagowymi produktami są sztuczne rzęsy. Do tej pory otrzymałam już dwie przesyłki z różnymi rodzajami rzęs dystrybuowanymi przez ten sklep. Ich recenzje znajdziecie TU i TU.
Jakiś czas temu po raz kolejny zaproponowano mi przetestowanie rzęs, tym razem marki Cosmos o nazwie Ballerina. Dostałam dwa warianty rzęs: #403 i #412.
Na pierwszy ogień: #403
Powiem Wam, że zachwyciły mnie z obrazka! Dosłownie oczarowały. Bo i jak tu się nie zachwycić czymś tak pięknym i delikatnym? Są super-naturalne, super-długie i idealne do osiągnięcia efektu oczu lalki... Pod warunkiem że jesteśmy w stanie je nałożyć... Ale po kolei!
Rzęsy Ballerina przychodzą do nas w ślicznym różowym, kartonowym opakowaniu z wycięciem w kształcie serduszka, przez które możemy zobaczyć jak wygląda dany model. Podobnie jak modele z serii ES nie zawierają kleju, zatem musimy zaopatrzyć się w niego we własnym zakresie. Są także dużo delikatniejsze od tamtych. I właśnie ta delikatność jest ich największym atutem i przekleństwem zarazem. Co mam na myśli? Już tłumaczę.
Jak widzicie na zdjęciach, model 403 to super cieniutkie rzęsy przytwierdzone do super cieniutkiego paseczka. Jest on tak cieniutki, że może nastręczać sporo trudności z aplikacją. Męczyłam się niesamowicie próbując je przykleić! Nie wiem ile dokładnie robiłam podejść, ale był to proces długi i żmudny. Miałam ogromne kłopoty z ich należytym przytwierdzeniem, wyginały się i "falowały", doprowadzając mnie do szewskiej pasji. Aczkolwiek, kiedy wreszcie udało mi się je przytwierdzić, efekt był olśniewający! Na dołączonych zdjęciach możecie zobaczyć jak wyglądają na "czystej" powiece, jak również nałożone na kreskę. Powiem szczerze że zdecydowanie bardziej wolę je z kreską, bo wówczas wszelkie niedociągnięcia łatwiej jest ukryć.
Moja ogólna opinia na ich temat jest taka, że zdecydowanie odradzam je osobom początkującym! Szczerze, jeśli dopiero zaczynacie, zrezygnujcie z rzęs na tak cieniutkich taśmach, ponieważ jedyne, co zyskacie to ogromny poziom frustracji przy ich nakładaniu. Jeśli natomiast jesteście już zaprawione w boju i niestraszne Wam wyzwania - bierzcie i próbujcie, bo efekt jaki uzyskacie dzięki tym rzęsom powali Was na kolana!
Model #412
Te rzęsy, w przeciwieństwie do poprzednich, od początku do końca były czystą przyjemnością! W pudełeczku wyglądały dość zwyczajnie i niepozornie, jednak na oczach dały naprawdę fajny efekt, który bardzo mi się spodobał!
Podobne miałam już w innym zestawie, jednak szczerze mówiąc jestem z nich naprawdę bardzo zadowolona i chyba będę miała z nich więcej pożytku niż z poprzedniego modelu ;). Przede wszystkim nie są tak wiotkie. Mają dosyć solidny, choć giętki pasek, ładnie wyprofilowane włoski, które trzymają kształt bez problemu. Są też trwalsze niż #403, które można zakładać maksymalnie dwukrotnie. Później w zasadzie nie nadają się już do użytku. Te spokojnie można nakładać, zdejmować, czyścić i ponownie nakładać jakieś pięć albo i więcej razy - wszystko zależy od tego jak będziemy się z nimi obchodzić.
Są również dużo łatwiejsze w aplikacji, pod warunkiem, że damy klejowi podeschnąć tyle ile trzeba. Spośród tych dwóch par, model #412 jest moim zdecydowanym faworytem!
Tak wyglądają na oczach:
A na koniec mały bonusik ;). Zapowiedź tego co za jakiś czas również pojawi się na moim blogu... Jak podobają się Wam moje "nowe włosy"? ;)
沒有留言:
張貼留言